Pachną jak piernik i smakują jak piernik. Robi się je „jedną ręką” i z uśmiechem na ustach, bo jak się nie uśmiechać, kiedy z kuchni na cały dom rozchodzi się zapach świąt. Ciepło polecam 🙂
Składniki na 12 sztuk:
Składniki suche:
2 szklanki mąki orkiszowej (2000)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
szczypta imbiru
szczypta soli
Składniki mokre:
1 jajko
2-4 łyżek naturalnego miodu
3/4 szklanki mleka orkiszowego
1/4 szklanki oleju
Dodatkowo:
1/4 szklanki migdałów
1/4 szklanki kandyzowanej papai
1 łyżka kandyzowanego imbiru
Wykonanie:
Migdały grubo posiekać i uprażyć na suchej patelni.
Kandyzowaną papaję i imbir pokroić w drobną kostkę.
Składniki suche i mokre dokładnie wymieszać w osobnych naczyniach. Wlać składniki mokre do suchych, pobieżnie wymieszać, dodać posiekane dodatki i ponownie, niezbyt dokładnie wymieszać.
Przełożyć do odpowiednio* przygotowanych muffinkowych foremek.
Piec w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 stopni Celsjusza przez około 30 minut.
Po upieczeniu pozostawić na 5 minut w foremkach i przełożyć na kratkę do całkowitego ostygnięcia.
Smacznego 🙂
*metalowe foremki wyłożyć specjalnymi papilotkami lub posmarować margaryną bezmleczną i wysypać kaszą manną, do foremek silikonowych wykładać ciasto bezpośrednio
Pysznie wyglądają i az pachną przez ekran 🙂
Idealne – najlepsze na świecie kiedy nie chce się robić całej blachy ciasta. I znacznie łatwiej się nimi podzielić 😉
ja piernikowych jeszcze nie pieklam… albo nie pamietam 😉
to ja sie czestuje tymi pysznosciami:)
hihi, pyszności… ;]
Zapach czuję aż przez ekran 😉 pysznie się prezentują 😉
Jakie świąteczne zdjęcia!
Wiesz, że jeszcze nigdy nie jadłam kandyzowanej papai? A tę świeżą bardzo lubię, ale musi być dojrzała.
Ładnie napisałaś o tym zapachu…, aż do mnie doszedł…:)
grazyna – jest prosty sposób na taki zapach w Twojej kuchni 🙂
cudawianki – proponuję odświeżyć pamięć 😉
Arvén – to dzielenie jest bardzo istotne 🙂
Fiolunka – dziękuję!
Karmel-itka. – a jakże 🙂
aga – smacznego!
ewelajna – ja też bardzo lubię świeżą papaję, a kandyzowana najlepsza jest w dużych kawałkach.