Mam ochotę na coś z chałwą. Musi być prosto, szybko i pysznie. Więc..? Wiadomo! Muffiny!
Pachniały słodko i zachęcająco zerkały na Mężczyznę. To ile potrzebujesz do zdjęcia? – zapytał i łaskawie wydzielił mi 4 sztuki. Dobrze, że mam jeszcze trochę chałwy.. 🙂
Składniki na 12 sztuk:
Składniki suche:
1 3/4 szklanki mąki orkiszowej (1850)
1/2 szklanki mąki orkiszowej (630)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
Składniki mokre:
1 duże jajko
1 szklanka mleka ryżowego
3 łyżki oleju
Dodatkowo:
1 szklanka pokruszonej chałwy
2 łyżki płatków z gorzkiej czekolady
Wykonanie:
Składniki suche i mokre dokładnie wymieszać w osobnych naczyniach. Następnie składniki mokre wlać do suchych i bardzo pobieżnie wymieszać, dodać chałwę i jako-tako połączyć.
Ciasto wyłożyć do odpowiednio* przygotowanych muffinkowych foremek i posypać płatkami czekoladowymi.
Piec przez około 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni Celsjusza.
Smacznego 🙂
*metalowe foremki wyłożyć specjalnymi papilotkami lub posmarować margaryną bezmleczną i wysypać kaszą manną, do foremek silikonowych wykładać ciasto bezpośrednio
mniam:)
chyba muszę je i u siebie zrobić, bo na mnie też zerkają zachęcająco:)
Choc za chalwa sama w sobie nie przepadam, to w takich muffinach bez watpienia sprawdza sie doskonale. 🙂
Pozdrawiam!
chałwowe smaki polubiłam niedawno, ale za to teraz bardzo je lubię 🙂
mrufkazet – podstępne muffiny 🙂
Zaytoon – sprawdza się 🙂
również pozdrawiam 😉
Paula – polecam 🙂
Całe wieki nie piekłama muffinek…
Czy smak chałwy jest bardzo wyczuwalny czy tak sobie?
Właśnie znalazłam resztki chałwy, będą jak ulał do tych muffinek!
Beata – resztki są najlepsze 🙂
Anoushka – chałwa nie dominuje na pewno, daje słodycz i taką puszystość i lekkość, ale nie gra pierwszej roli 🙂
pyszna propozycja muffinkowa 🙂
te cztery babeczki to i tak dużo. czasem do zdjęcia zostaje marna jedna 😉
… albo nie zostaje kompletnie nic, bo zanim zorientuje się o zdjęciu, zostaje mi okruszek. Ostatnio na urodzinach mojej mamy tak było – zrobiłam dla niej tiramisu, musiałam wyjsc i poprosiłam, żeby mi kawałek zostawili, po czym przyszłam i już nie było. "Zapomniało się" 🙂
magda.k – dziękuję 🙂
asieja – czasami do zdjęcia nie zostaje nic.. 🙂
Kuchareczka – no własnie, ja mam problem z robieniem zdjęć tortów po przekrojeniu, ponieważ rzadko zostaje jakiś kawałek, a czasami wręcz trzeba kroić całość na konkretną ilość porcji i o dokładkach nie ma nawet mowy, a cóż dopiero o jakiś "resztkach" 🙂
wersja z chałwą koniecznie do wypróbowania
Lubię
Olcik – pozdrawiam 🙂
Kaś – koniecznie 😉