Pączki smażone

Tłusty czwartek za nami, i te pączki niestety też już za mną, ale przepis  Liski muszę zapisać ku pamięci, żebym następnym razem wiedziała, że to TE pączki, bo następne razy będą na pewno, oj będą 🙂 
Część składników dopasowałam do naszej diety, więc przepis podaję z moimi modyfikacjami.

Składniki na 16 pączków:
ok. 4 szklanki mąki orkiszowej (630)
20 gram świeżych drożdży
2 łyżki cukru trzcinowego
230 ml mleka sojowego
1 jajko
3 żółtka z dużych jaj
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z wanilii
3 łyżki masła klarowanego
szczypta soli

Składniki na lukier:

cukier puder
przegotowana woda

Dodatkowo:
2 kostki Planty do smażenia
płat

Wykonanie:
Przygotować zaczyn: drożdże pokruszyć do małego naczynia, dodać 1 łyżkę cukru trzcinowego i wlać 3-4 łyżki ciepłego mleka sojowego. Wymieszać i odstawić na 10 minut, aż zaczyn zacznie rosnąć.
W naczyniu (maszynowcy w dzierży) wymieszać 3 1/2 szklanki mąki orkiszowej, dodać sól, 1 łyżkę cukru trzcinowego, ekstrakt z wanilii i wymieszać. Dodać jajko, żółtka i rozpuszczone (ale nie gorące) masło klarowane, powoli wyrabiać ciasto, dodając wyrośnięty zaczyn i resztę mleka sojowego. 
Ciasto ma mieć dość luźną konsystencję i może się lekko kleić, dlatego większą ilość mąki należy dodawać dopiero po dokładnym wyrobieniu ciasta i upewnieniu się, że jest taka potrzeba. 
Liska na podanej powyżej stronie podaje więcej szczegółów dotyczących wyrabiania ciasta, w razie wątpliwości polecam lekturę 🙂
Wrobione ciasto przykryć folią spożywczą i odstawić na około 1 godzinę do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 16 części (po około 52 gramy każda) i ulepić kulki. Pączki będą miały ładny kształt, jeśli każdy kawałek ciasta wyrobimy krótką chwilę w ręku, rozpłaszczymy i brzegi skleimy do środka. 
Pączki do wyrośnięcia ułożyć na papierze do pieczenia sklejoną stroną do dołu, w odstępach około 3-4 centymetrów (pączki się mocno napuszą). Najlepiej nie używać już mąki do podsypywania ciasta, podczas smażenia pączków nie będzie się ona przypalała. Pączki zostawić na około 30 minut do wyrośnięcia.
Po około 20 minutach od zostawienia pączków do napuszenia rozpocząć rozgrzewanie tłuszczu. Tłuszcz powinien się rozgrzewać powoli na średnim ogniu. Ja smażyłam pączki na głębokiej, ale nie za dużej patelni. Na raz mieściło się na niej 4 pączki. 
Pączki smażyć na średnio rozgrzanym tłuszczu, po włożeniu ciasta tłuszcz nie powinien mocno „kipieć”.  Patyczkiem można sprawdzić czy pączki są upieczone w środku. Pączki smażyć z jednej strony tylko raz.
Usmażone pączki przełożyć do odsączenia nadmiaru tłuszczu na papierowy ręcznik.
Gotowe smakołyki, po przestudzeniu, można nadziewać używając szprycy. Pączki prezentowane na zdjęciu nadziane były domowymi powidłami ze śliwek. 
Po nadzianiu pączków można je jeszcze polukrować. 
Przygotować lukier: ilość cukru i wody zależy od tego jak dużo lukru chcemy otrzymać. Ja użyłam około 8 czubatych łyżek cukru pudru i około 1 1/2 łyżki wody. Cukier wsypać do naczynia, powoli dolewać bardzo małe ilości wody i mieszać łyżką, aż zrobi się pasta. Jeśli lukier wsiąka w ciasto należy dodać więcej cukru pudru, gdyż jest za rzadki. Lukier rozprowadzać za pomocą pędzla kuchennego.
Pączki posmarowane lukrem można, zanim lukier zastygnie, posypać płatkami migdałowymi/kokosowymi, wiórkami kokosowymi i .. czym chata bogata tym rada 🙂
Smacznego i do usmażenia wkrótce 🙂

2 komentarze do “Pączki smażone”

Dodaj komentarz