Węgorz to szlachetna ryba, rzadko mam okazję oglądać surową sztukę, a ta była złowiona i podarowana nam przez Pana Janusza – raz jeszcze DZIĘKUJEMY!
Wieczorem kładłam się spać z szelmowskim uśmiechem – pieczony węgorz to jest to. Jutro tylko jak wstanę zrobię rybie sesję! Rano obudziły mnie podejrzane odgłosy dochodzące z kuchni – mężczyzna postanowił mi pomóc i oprawił mojego pięknego węgorza!
Jak to mówią – albo rybki, albo akwarium – albo oprawiona ryba albo oprawianie ryby – trudno, ściągnę sobie fotę z sieci 🙂
Składniki na 3-4 porcje (zależnie od wielkości ryby):
1 oprawiony węgorz
3 marchewki
1 pietruszka
3 łodygi selera naciowego
2 łyżki oleju (lub oliwy)
sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
Na początek węgorza pokroić na około 6-8 centymetrowe kawałki, dobrze natrzeć solą i świeżo zmielonym pieprzem, ułożyć w naczyniu i wstawić do lodówki na 3-4 godziny, żeby mięso przeszło przyprawami.
Następnie marchew i pietruszkę pokroić w półplasterki, łodygi selera pokroić w paski.
W międzyczasie naczynie żaroodporne posmarować olejem (oliwą), po czym przełożyć do niego połowę warzyw, na warzywa położyć rybę i przykryć pozostałą częścią warzyw.
Na koniec naczynie przykryć folią do pieczenia i wstawić do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 stopni Celsjusza. Rybę piec przez około 30 minut, 10 minut przed końcem pieczenia zdjąć folię.
Finalnie, podawać z ziemniakami (batatami – w zależności od diety )i ze smakiem 🙂
Ja bym byla wdzieczna za oprawienie ryby.To jedna z najtrudniejszych czynnosci.
Owszem, za oprawienie ryby byłam bardzo wdzięczna! Ale smutno mi było, że oprawiający nie dał mi szansy na pocieszenie się i innych widokiem całej sztuki… 🙂